Ten blog jest o WYSPIE. WYSPIE, na której sobie mieszkamy. WYSPIE fascynującej, pięknej i niesamowitej. WYSPIE, na której znajwiska wymykają się jakiejkolwiek wiedzy, nauce i zdrowemu rozsądkowi...

27 maja 2014

First Great Western

Po Polsce ostatnio PeKaPem nie jeżdżę (gdyż na trasie Wrocław-Strzelin i odwrotnie czas przejazdu 38 km zwiększył się z trzydziestu minut do sześćdziesięciu ośmiu), natomiast zdarza mi się pomykać pociągami w UK. Poza tym, że są piekielnie drogie (a mimo to zatłoczone!), mają parę zalet - na przykład rzadko się spóźniają. Gdy raz jechałam spóźnionym pociągiem, to z głośników zapowiadano, z których peronów w Birmingham International odjeżdżają przesiadki, a kierownik pociągu informował na bieżąco o powodach opóźnienia i tym, jak się zmieniało, a także co chwila przepraszał podróżnych za niedogodności. No ale ja nie o tym dzisiaj chciałam, tylko o First Great Western:
(Zdjęcie z WikiMedia)
W Wikipedii można przeczytać, że 'First Great Western operates high-speed services'. I faktycznie, 35 mil (56 km) z London Paddington do Reading pociąg jedzie niewiele ponad 30 min, w tym przedzierając się powoli przez przedmieścia Londynu. Nieźle. Sam pociąg też jest niezły, bo np. ten, którym dzisiaj jechałam, składał się z trzech wagonów pierwszej klasy i dwóch wagonów klasy drugiej, czyli że plebs nie ma gdzie siedzieć. Na dłuższych trasach najlepiej rezerwować miejsce, bo z Exeter do Reading jechałam dwa razy w przedziale nabitym  po dach.

O nie, znowu weszłam w dygresję... Bo chciałam napisać o tych różowych drzwiach, co je widać na powyższym zdjęciu. Od środka wyglądają tak (fota moja własna):
Czyli, jeśli ktoś nie rozumie piktogramów, instrukcja pokazuje sposób otwarcia drzwi. Mianowicie po zatrzymaniu się pociągu przy drzwiach pojawia się światełko 'drzwi odblokowane', po czym należy otworzyć okno, sięgnąć łapką do ZEWNĘTRZNEJ klamki i otworzyć sobie drzwi. Od wewnątrz nie ma takiej możliwości.

Co zatem zrobiłam dzisiaj? Mianowicie zastosowałam się do instrukcji: zaczekałam na światełko, otworzyłam okno, wyciągnęłam łapkę - okazała się za krótka - więc wystawiłam pół kadłuba za okno, nacisnęłam klamkę - nic - więc zaparłam się o drzwi - nic - więc przywaliłam z biodra i poleciałam na mordę na peron. Oczywiście zatrzymałam się na drzwiach i tak się huśtałam, aż mi ludzie z tyłu dali do zrozumienia, że dosyć tej zabawy, bo oni chcą wyjść. To wzięłam walizkę i torbę na ramię i se wyszłam, jak gdyby nigdy nic.

A co, nie można się pohuśtać?

Brak komentarzy: